Miałam ochotę na ziemniaki. Przeogromną i nieodpartą, od rana myślałam tylko i wyłącznie o ziemniakach. W kuchni zalegał też kalafior. Olbrzymi, wielkości piłki do siatkówki, a może nawet koszykówki. Czekał też przepis na aloo gobi, do wypróbowania. Ale było także zamówienie na zupę. Jak to połączyć? No przecież, cóż to za problem - wystarczy ruszyć głową. I tym sposobem powstało aloo gobi, tyle że w zupie.
Rozgrzewające. Ciepłe i smaczne. I jednocześnie takie proste. Danie wprost na jesienną, ale słoneczną aurę.
Czas na zupę a'la aloo gobi!
Inspirację na aloo gobi zaczerpnęłam z tego przepisu: Aloo gobi - klik w link
- ziemniaki (wedle upodobania)
- kalafior
- marchewka
- olej kokosowy* - 2 łyżki
- bulion warzywny
- przyprawy: kmin, kminek, kolendra, cynamon, imbir, sól morska, pieprz, kurkuma, szczypta chili, tandoori masala
- pietrucha
- opcjonalnie: dynia
Podstawą jest dobry, wyrazisty w smaku bulion. Moim sposobem na wydobycie głębokiego aromatu jest dodanie do wywaru podpieczonej na kuchence cebuli, wbrew pozorom, ta niepozorna błahostka potrafi wiele wnieść do smaku bulionu.
W głębokim garnku podgrzewamy olej i wrzucamy zmieloną kolendrę wraz z kminem i kminkiem. W chwili, gdy przyprawy zaczną wydzielać przyjemny zapach, wrzucamy skrojone w kostkę ziemniaki. Gdy zeszklą się i odrobinę zmiękną, dołączamy podzielonego na drobne różyczki kalafiora. Podsmażamy chwilę i całość zalewamy bulionem, dodając resztę przypraw. Gotujemy około 20-30 minut.
Zupę podałam ze skrojonymi w łódeczkę i upieczonymi ziemniakami (polecam, fantastycznie podkreśliły całość) oraz plastrami równie podpieczonej dyni, suto posypując koperkiem i pietruszką.
Jeżeli o mnie chodzi - zupne aloo gobi podbiło moje podniebienie. Eksperyment nad przeistoczeniem indyjskiego gulaszu w zupę zakończył się sukcesem i po raz wtóry dostarczył mi dowodów na to, że kuchnia z wzajemnością lubi się z eklektyzmem i synkretyzmem. A już w szczególności uwielbia spontaniczność i pragnienie odkrywania nowych smaków.
*równie dobrze sprawdzi się każdy inny olej, choć przyznaję, że aromat oleju kokosowego dobitnie podkreślił aromat zupy i nadał jej nutkę egzotyki - w przypadku zupy aloo gobi wyszło to na ogromny plus!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz