Przede mną już tylko dwa ostatnie egzaminy.
Małymi kroczkami zbliża się upragniony i w pełni zasłużony czas relaksu. Planowany z rozmachem, bardzo aktywnie i z pełnią przygód. Jeżeli się już raz rozpędzi, to trudno się potem zatrzymać. A od dłuższego czasu bezczynność do mnie nie przemawia i jest mi wrogiem. Już nie mogę się doczekać pewnego wydarzenia, które mnie czeka i z niecierpliwości tupię nogami, wytrząsając z siebie jednocześnie wszelkie obawy, małe i duże. Jedno takie tupnięcie w zupełności wystarczy, by przegonić wszystkie te strachy.
Dni wolne, oto nadchodzę!
A dziś, smoothie w innym kolorze niż zazwyczaj, z pierwszymi jagódkami w tym sezonie.
- główka sałaty
- 8 bananów
- szklanka jagód (z usypaną górką!)
- czubata łyżeczka surowego kakao
- czubata łyżeczka karobu
- cynamon (hojnie, od serca!)
Wszystko zmiksować do jednolitej konsystencji. Najlepiej szamać od razu.
Dobra rada: dobrze jest delektować się smuti w siedzisku wygodnego, miękkiego fotela. +10 do komfortu. Naprawdę działa, Królik poleca.
Na koniec, piosenka, tematyczna. Przyjemna dla ucha, miła dla ducha.
alez mi narobiłas apetytu na jagody ;) w tym sezonie jeszcze nie jadlam
OdpowiedzUsuńsą przepyszne, zachęcam i życzę smacznego ;)
UsuńTeż już jagody dorwałem - a mają być tańsze w tym roku ;D
OdpowiedzUsuńI ja dziś dzień rozpocząłem smoothie, ale z ... kalarepą :]
ucieszyłeś mnie tą wiadomością, oby faktycznie tak było, go zamierzam się nieprzyzwoicie objadać jagodami!
Usuńodważne połączenie, smoothie z kalarepą, nie wiem czy na dzień dzisiejszy bym się odważyła, ale kto wie, co przyniesie dzień jutrzejszy ;)
pozdrawiam ciepło zapalonego roślinożercę ;))