8 listopada 2013

Wariacji z kaszą ciąg dalszy. Gzik.

Gzik jest legendą.
To bardzo proste i bardzo smaczne danie, które można zaserwować sobie od ręki w przeciągu niespełna kilku minut. Potrawa słynna na całą Wielkopolskę, a myślę, że nie jest obca mieszkańcom pozostałych regionów, tyle że pod inną nazwą.
Czym jest gzik?
Gzik to po prostu twaróg zmieszany na gładko z dodatkami. Obowiązkowo ze szczypiorkiem i ogórkiem, sowitą porcją soli i pieprzu, okazjonalnie z rzodkiewką i koperkiem. Smacznie, lekko i przyjemnie, pod warunkiem, że do dyspozycji ma się nie byle jaki twaróg.
Bo twaróg musi być dobry i basta.

I tu zaczynają się schody - bo coraz bardziej zaczynam tracić zaufanie do wszystkich sklepowych serów. Może to i przesada, ale wyładowane po brzegi półki przerażają mnie ilością serków tego samego rodzaju. Po prostu zaczynam przestaję wierzyć w to, że wśród tego ogromu można odnaleźć twaróg dobrej jakości. Taki prawdziwy, lekko kwaskowy, delikatnie wilgotny i pachnący. Naturalny, zapakowany w biały, szorstki papier, sprzedawany na jarmarkach w wiklinowych koszach. Nieskomercjalizowany. Dobry twarogu, czyżby pozostało mi szukać cię już tylko i wyłącznie na jarmarkach?

No dobrze, zaczynam smęcić i przedłużać. Pora przejść do sedna. A więc w kilku słowach - od pewnego czasu staram się ograniczać nabiał. Zauważyłam, że tak na dobrą sprawę mogę się bez niego i bazować tylko i wyłącznie na produktach roślinnych. Szczególnie, że dają one szerokie pole do popisu i mnóstwo zabawy. A skoro tak, to dlaczego by i nie spróbować ryzykownego eksperymentu stworzenia gziku w roślinnej postaci? A że ostatnio nieustannie gości na moim stole kasza gryczana, to i tym razem padło właśnie na nią. 

Tym sposobem powstał próbny gzik, gryczany. Na cześć dobrego, prawdziwego twarogu, i kaszy, rzecz jasna.

 Gryczany gzik:
  • niepalona kasza gryczana - szklanka
  • ogórek 
  • rzodkiewka
  • szczypiorek i koperek
  • 1-2 łyżki oleju lnianego
  • przyprawy: sól morska, pieprz ziołowy, kurkuma, tymianek i oregano, lubczyk, czubryca (!)
Kaszę zalewamy wodą i moczymy przez noc. Rano odsączamy, dokładnie płuczemy (by pozbyć się resztek śluzu) i miksujemy z olejem oraz przyprawami. Mieszamy ze skrojonym w drobną kostkę ogórkiem i rzodkiewką, dodajemy hojną garść szczypiorku i koperku. Na koniec możemy dla wzmocnienia smaku dorzucić szczyptę czubrycy (polecam - naprawdę podkręca smak!)

Nie będę kłamać, pisząc, że pseudo-gzik smakuje jak jego oryginalny odpowiednik, bo tak nie jest. Ma podobną konsystencję, owszem, ale według mnie na tym kończy się podobieństwo. Niemniej jednak, gryczana wersja bardzo przypadła mi do gustu - jest aksamitna, wyrazista, a jednocześnie przez sam fakt, że zasadniczym składnikiem jest kasza niepalona w wersji surowej, całość odznacza się nieco chropawym, szorstkim smakiem. Ogromną zasługą wnosi ponadto sama czubryca - jest niezastąpiona w wydobyciu głębi aromatu i wszystkich skrywanych i uśpionych właściwościach potrawy. Czubryca w moich oczach mogłaby uchodzić za królową przypraw w kategorii "dania wytrawne" i serdecznie polecam ją każdemu, kto chciałby nadać swym posiłkom aromatycznej nuty.

Najlepiej serwować w słoiku. Obowiązkowo wyjadać drewnianą łychą :)

2 komentarze:

  1. dzięki Tobie mój słownik kulinarny wzbogacił się o nowe słowo ;) Tym samym, stwierdzam, że jadłam gzik już wieeeele razy i bardzo go lubię. :D
    a w kwestii czubrycy w pełni się zgadzam. Kupiłam ją kiedyś zupełnie przypadkiem u sprzedawcy na ryneczku, a teraz kupuję nałogowo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. regionalne/lokalne określenia powszechnie znanych rzeczy potrafią zaskakiwać! Ja byłam zdumiona, dowiadując się, że tytka to nic innego jak torebka, z kolei duża część moich znajomych nigdy nie słyszała o pyrach (vel. kartoflach ;)) Regionalizmy, piękna rzecz :D
      A co do czubrycy - miałam tak samo! Ot, taka niepozorna, a dodaje niesamowitego kopa potrawom!
      Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń