6 marca 2014

Hawaii smoothie

Wyciszyły się moje wariacje kulinarne, bo jem coraz prościej.
Przygotowując się do wakacyjnego doświadczenia z dietą surową, podążam ku jak największej prostocie posiłków, sięgając po nie więcej niż 4-5 składników. A nierzadko moje posiłki są zupełnie monotematyczne, choć bynajmniej nie nudne. 
Zastanawiam się, w jakim kierunku podążać i rozwijać swojego bloga, skoro nie sposób traktować góry zmiksowanych bananów jako atrakcyjnego przepisu (choć obecnie śmiem twierdzić inaczej :).

Prostota i monotematyczność wcale nie jest nuda. Potrafi wciągnąć i zafascynować. Jeszcze wiele przede mną, zarówno w zabawie smakami, jak i kombinacji poszczególnych składników. Ale najbardziej jestem spragniona wiedzy, by dowiedzieć się jak najwięcej i jak najwięcej błędów unikać.

Póki co, dzięki zaległym przepisom zalegającym w zakamarkach mej pamięci przez jakiś czas będę w stanie wrzucać coś innego, niż bananową prycię. A potem nadejdzie lato, nastanie letni powiew i błękit nieba, a ja dam się ponieść bananowej przygodzie :)

Z serii nerd w kuchni. Bo dlaczego nie.

Smoothie pod znakiem hawajskiej palemki:
  • pół dużego, dojrzałego ananasa
  • 5-6 dojrzałych, zmrożonych bananów
  • 4 wiązki pietruchy
  • cynamon, plaster świeżego imbiru
  • opcjonalnie: łyżka spiruliny
Wszystko zmiksować. Gotowe.*

*czyli jak uraczyć się porywającym daniem w mniej niż 5 minut.

Śmigam dalej, z głową pełną krzaczków, z rękoma pełnymi ognia i bananem na ustach. Wiosno, przyjdź!

5 komentarzy:

  1. Przepisów na koktajle nigdy dość :) Również planuję przejść latem na surowiznę, więc chętnie skorzystam z twoich pomysłów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo mi miło słyszeć takie słowa! dziękuję i mam nadzieję, że moje propozycje chociaż w małym stopniu okażą się przydatne :)

      Usuń
  2. A to dla ilu osób? Bo w takiej ilości banany i ananas to zapewne nie dla jednej osoby.

    OdpowiedzUsuń