22 lutego 2014

O twórczości własnej.

Ołówek w dłoni stwarza nieograniczone możliwości. Za jego pomocą można powołać do życia jakikolwiek byt, który ożywa na naszych oczach na powierzchni papieru. Czasem jest się poddanym bezpośredniemu działaniu naturze, czasem ulega się nieskrępowanej wyobraźni. 
Dziś pierwszy wpis z serii własnej, choć tak nieudolnej twórczości. Dziś dzielę się sobą, i to w tym dosłownym znaczeniu, wyciągając na światło dzienne stare, szybkie portretowe szkice własnej osoby. Jaki jest Królik, każdy dziś może zobaczyć. A przynajmniej jaki był, ładnych kilka lat temu. Bo wszystko się nieustannie zmienia.

Oto ja, albo raczej moje odbicie na karcie papieru. Na szybko, z uchwyceniem głównych rysów. W myśl zasady Wyspiańskiego, że na uchwycenie czyjejś osobowości potrzeba zaledwie 30 minut. Później zaczyna się matactwo.





W następnych odcinkach: cykl czterech pór roku, w wariacjach milionowych, oraz nimfy.

2 komentarze: