1 maja 2014

Brzydko, ale smacznie.

Eksperyment surówkowy (sałatkowy?) uważam za udany. 
Marynowane pieczarki stały się moją nową miłością kulinarną.

Jest brzydko. Ale smacznie. Wszystkim nadmiernym estetom polecam jeść z zamkniętymi oczami. 
Jak na Królika przystało, ja nie wybrzydzam i zajadam się powstałym tworem ze smakiem, odkrywając nowe połączenia i zachwycając się strukturą chrupkiego brokuła. Brokuł pierwszy raz na surowo! Bardzo pozytywne zaskoczenie.

Po długich przygotowaniach, eksperyment "sezon wiosenny na surowo" uważam za otwarty! Start: 30 maja. Czas trwania: do odwołania. 

Poziom ekscytacji: ponad normę. Stres: nie wykryto. Zdecydowanie: 100 procent. 

Na koniec mogę rzec tylko dwa słowa. Do dzieła!


Sałatka Brzydal, z wiodącą rolą pana brokuła i pieczarami jako głównym gwoździem programu.
  • pieczarki (brązowe)
  • brokuł
  • pomidor
  • papryka
  • rzeżucha
Dressing:
  • sos sojowy (tamari)
  • woda
  • masło migdałowe (niesolone, nieprażone)
  • woda po kiszonych ogórkach
  • przyprawy: pieprz, sól himalajska
Pieczarki skroić w cienkie plasterki, brokuła posiekać drobno. Wymieszać w mieszance sosu sojowego i wody w proporcji 50:50 (proponuję łyżkę sosu i łyżkę wody), dobrze wymieszać, dodać szczyptę soli i pieprzu, zostawić na noc. 
Pomidora i paprykę pokroić na kawałki o preferowanej wielkości, sypnąć od serca rzeżuchą. Dodać odsączone z nadmiaru marynaty pieczarki i brokuła. Zająć się dressingiem.
Łyżkę masła migdałowego zmieszać z łyżką-dwiema marynaty po pieczarkach, dodać łyżkę-dwie wody po kiszonych ogórkach. Dla smaku można sypnąć odrobinkę soli i pieprzu, dobrze zmieszać do połączenia składników. 
Dokładnie wymieszać z warzywami. Szamać od razu.

Połączenie ostrego tamari, słodkich migdałów i kwaśnej wody po kiszonkach jest moim odkryciem kulinarnym roku 2014 i jestem z niego dumna.  Ta fuzja smaków podbiła moje serce i mogłabym codziennie zajadać się takim sosikiem. Nic dodać, nic ująć. Dobór składników może trochę dziwny, trochę specyficzny, ale spełnia moje kryteria smakowe. Pyszota. 
W dalszej kolejności będę eksperymentować z dressingiem musztardowym. Bo po 25 latach kapryszenia (och, to już ćwierć wieku ma się na karku!) nareszcie przekonałam się do musztardy i kusi mnie, by wziąć ją w obroty. Musztardo, nadchodzę!

Apel na dziś: gdy chcesz być piękny i gładki, jedz spore porcje sałatki. 

To tyle. I niech zielona moc będzie z wami!

2 komentarze:

  1. takie połączenia najlepiej smakują..ciekawy przepis;) polecam i zapraszam do wypróbowania moją sałatkę z jajkiem sadzonym
    http://gotujenacodzien.blogspot.com/search/label/sa%C5%82atki%20i%20sur%C3%B3wki

    OdpowiedzUsuń