Luty upływa mi pod znakiem różnego rodzaju smoothie, mniej lub bardziej zielonych, i słodkich ulepków. Szaleję z ilością surowizny, i dobrze mi z tym. Dziś pora na lniany budyń. Jabłkowy.
O zaletach siemienia lnianego przypomniał mi wpis Vi na blogu Vi&Raw (kleik); to tutaj odsyłam po oryginalną recepturę i moc inspiracji w ogóle.
- 3 łyżki siemienia lnianego
- wiązka pietruchy
- 2 garście szpinaku
- szklanka przecieru/musu jabłkowego
- 2 świeże daktyle
- łyżka spiruliny (opcjonalnie)
- cynamon, plaster świeżego imbiru
Siemię zalewam na noc pół szklanką przefiltrowanej/przegotowanej, chłodnej wody. Rano miksuję z pozostałymi składnikami. To wszystko.
Dobrego dnia!
Fajny ma kolor ;)
OdpowiedzUsuńto zasługa spiruliny :)
UsuńJaki ma ładny kolor!
OdpowiedzUsuń