Wyciszyły się moje wariacje kulinarne, bo jem coraz prościej.
Przygotowując się do wakacyjnego doświadczenia z dietą surową, podążam ku jak największej prostocie posiłków, sięgając po nie więcej niż 4-5 składników. A nierzadko moje posiłki są zupełnie monotematyczne, choć bynajmniej nie nudne.
Zastanawiam się, w jakim kierunku podążać i rozwijać swojego bloga, skoro nie sposób traktować góry zmiksowanych bananów jako atrakcyjnego przepisu (choć obecnie śmiem twierdzić inaczej :).
Prostota i monotematyczność wcale nie jest nuda. Potrafi wciągnąć i zafascynować. Jeszcze wiele przede mną, zarówno w zabawie smakami, jak i kombinacji poszczególnych składników. Ale najbardziej jestem spragniona wiedzy, by dowiedzieć się jak najwięcej i jak najwięcej błędów unikać.
Póki co, dzięki zaległym przepisom zalegającym w zakamarkach mej pamięci przez jakiś czas będę w stanie wrzucać coś innego, niż bananową prycię. A potem nadejdzie lato, nastanie letni powiew i błękit nieba, a ja dam się ponieść bananowej przygodzie :)
Z serii nerd w kuchni. Bo dlaczego nie.
Smoothie pod znakiem hawajskiej palemki:
- pół dużego, dojrzałego ananasa
- 5-6 dojrzałych, zmrożonych bananów
- 4 wiązki pietruchy
- cynamon, plaster świeżego imbiru
- opcjonalnie: łyżka spiruliny
Wszystko zmiksować. Gotowe.*
*czyli jak uraczyć się porywającym daniem w mniej niż 5 minut.
Śmigam dalej, z głową pełną krzaczków, z rękoma pełnymi ognia i bananem na ustach. Wiosno, przyjdź!
Miam! Moje smaki ;)
OdpowiedzUsuńwitam w klubie ;)
UsuńPrzepisów na koktajle nigdy dość :) Również planuję przejść latem na surowiznę, więc chętnie skorzystam z twoich pomysłów :)
OdpowiedzUsuńbardzo mi miło słyszeć takie słowa! dziękuję i mam nadzieję, że moje propozycje chociaż w małym stopniu okażą się przydatne :)
UsuńA to dla ilu osób? Bo w takiej ilości banany i ananas to zapewne nie dla jednej osoby.
OdpowiedzUsuń